Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Setheloon
Doświadczony gracz
Dołączył: 12 Maj 2007
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Rookgard
|
Wysłany: Pią 12:42, 18 Maj 2007 Temat postu: Historia Enigma City |
|
|
Pewnego razu kontynent Tibii został zaatakowany przez siły ciemności z Pits of Inferno. Dzielni rycerze z Thais i Venore, Druidzi z Ab' Dendriel natychmiast wyruszyli pomóc odważnym rycerzom, Magowie z uniwersytetu Edron natychmiast wyruszyli żeby pokonać złe demony wraz z Palladynami. Niestety... Wielu poległo w ciężkiej walce z orshabaalami i demonami. Chwała tym co zgineli dla Tibii. Demony były sprytne zabierając z upadłych i martwych wojowników i czarodziejii ich ekwipunek na wszelki wypadek żeby wędrowcy tego nie zwerbowali. Na pierwszy ogień poszedł uniwersytet w Edron, następtnie Darashia spłonęła tak, że nawet mieszkańcy Carlin mogli zobaczyć płonącą pustynie... Następtnie orshabaale powędrowały na zakazane wyspy żeby uwolnić wiele bardzo groźnych stworzeń takich jak tysiące lichów, juggernauty a nawet.... demony uwolniły ferumbrasa! Orshabaale obiecały tym potworom bogactwo i władzę za pomoc zniszczeniu wszystkich miast i wiosek tibii.
Wkońcu demony powędrowały na główny kontynent tibii i zaczeły destrukcje... WSZYSTKIE miasta tibii spłonęly oprócz Thais... Thais pozostało ruiną z jedynie dobrym magazynem, zamkiem i dokami. Król Tibianus III ogłosił żeby ludzie uciekali do statków a on sam będzie bronić tibii w ekwipunku jakiego nikt nie miał... Demony oczywiście wygrały ale ostatnie słowa tibianusa brzmiały " DOBRO WYGRA NAD ZŁEM!!!" po tych słowach Morgaroth wbił w serce Tibianusa III magiczne długie ostrze (wczesniej oblane krwią Bloga) przez to jak morgaroth wyjął miecz z serca Tibianusa miecz zamienił się w "Ostrze sprawiedliwości" które natychmiastowo zabiło wszystkie potwory i nawet to co zostawiają po sobie... Sam widziałem całe zdarzenia przed tym jak wypłynąlem na ocean... niestety.... gdy już zobaczyliśmy jakiś nieznany ląd zaatakował nas jakiś ogromny żółw. Wszystkie statki utonęły i tylko nieliczni przeżyli, w tym ja. Gdy się obudziłem w świątyni powiedzieli mi że spałem ponad 5 miesięcy i nic nie było mnie w stanie obudzić. Dostałem lekki zestaw, srebrny naszyjnik, miecz, tarczę i plecak. powiedzieli mi że wyspa na której jestem nazywa się teraz enigma city. cdn...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Thing
Master

Dołączył: 09 Maj 2007
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Enigma City
|
Wysłany: Pią 15:30, 18 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
gz dla ciebie czekamy na next
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Setheloon
Doświadczony gracz
Dołączył: 12 Maj 2007
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Rookgard
|
Wysłany: Sob 0:57, 02 Cze 2007 Temat postu: Historia Enigma City cz.2 |
|
|
Tak to więc jak już "obudziłem się" przejrzałem stare księgi tejże wyspy. Było wiele ciekawych legend itp. ale największą moją uwagę przykuła książka pt. "Czasy Postrachu". W niej było napisane o płynięciu przez nieznany tibijczykom ocean, zbudowanie Enigma City od pierwszej cegiełki, przypłynięcie potworów z kontynentu Tibii, walka z potworami i odgonienie ich spoza murów miasta i opanowanie sytuacji z potworami. Na początek opowiem o pływaniu przez nieznany ocean...
"Było gorąco i sucho, wszystkich paliło w gardle a wokoło była tylko słona woda. Wkońcu Bradley powiedział:
-Umrzemy na tym statku! - więc kapitan Ruffus się uparł.
-Bradley, wszystko będzie dobrze. Uwierz mi. - Powiedział do Bradleya kapitan Ruffus. Nagle wszyscy na statku usłyszeli jakiś krzyk. Ale to nie był krzyk człowieka. To był krzyk jakiegoś zwierzęcia. Nagle Oficer Thing zauważył gigantycznego... żółwia??? To było bardzo dziwne dla wszystkich ale jednym, celnym strzałem runy, ostatniego egzemplarza "stone" Spirit tak sparaliżował żółwia że do nas nie mógł podłynąć. Wszyscy krzyczeli z radości ale Spirit odszedł z dziwną, złą miną do swojego pokoju. Ruffus wiedział ze coś z nim jest nie tak. Ponoć Spirit jest drugim synem Verminora ale nikt nie ma dowodu... Jednak Najgorsze się przed nami pojawiło... Pojawił się przed nami SAM APOCALYPSE i to nie była wizja ani zmłudzenie. On tak sam powiedział i jeszcze powiedział "SZUKAM SYNA CZARNEGO RYCERZA!!" Jego wzrok był wbity w młodego wojownika na którego mówili "Setheloon". Po tych słowach ten młody wojownik niewiadomo czemu zasłabł i upadł na ziemię. Chwilę później Apocalypse odleciał i zobaczyliśmy ląd. Odrazu się ucieszyliśmy i jak najszybciej się rozłożyliśmy na obóz. Nikomu na statku nic się nie stało poważnego oprócz młodemu wojownikowi Setheloonowi. Ruffus ocenił jego stan zdrowia bo uczył się technik lekarskich od najlepszych druidów Tibii i powiedział cicho do innych druidów i oficerów:
-Ma śpiączkę. Nie potrafie określić jak długo będzie trwała. - Bradley powiedział:
-Tylko żeby...
-NIE UMRZE! - Uparł się Ruffus a Bradley po tych słowach ucichł. Chwilę później Ruffus powiedział na głos:
- Przynieście wszystkie deski, glinę i sprzęt pod ten głaz!
- Tak jest! - wszyscy powiedzieli i wzieli się do budowania pierwszych budowli, zbierania wody i jedzenia i siania roślin."
cdn
Ps. mam nadzieje że nie będziecie mieli nic przeciwko że dodałem was do tej części historii??? mowa o np. Bradleyu, Thingu, Ruffusie itp...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Thing
Master

Dołączył: 09 Maj 2007
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Enigma City
|
Wysłany: Sob 13:39, 02 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Miło się czyta ale jest parę błędów.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Thing
Master

Dołączył: 09 Maj 2007
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Enigma City
|
Wysłany: Sob 13:40, 02 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Ale ci chodzi o Thing'a z Van ? Czy EM'a z Evo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Thing
Master

Dołączył: 09 Maj 2007
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Enigma City
|
Wysłany: Sob 13:53, 02 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Niedługo potem...
- Max !!! Znaleźliśmy paru rozbitków. Kilku handlarzy i rzemieślników , a ten się nazywa "Frodo" - Johny wskazał palcem na postać ubraną w jaskrawe kolory.
- Czekaj ! - Krzyknął Maxcex. - Ja go gdzieś widziałem...
- Czy to nie on wychodził wczoraj z podziemi ? - Zapytał Johny.
- Nie przypominam sobie.
- Do cholery...
Nagle...
- UWAGA !!! - Krzyczał biedny , obdarty żołnierz. 2 minuty potem już nie żył.
- TO SPIRIT !!! - Wrzasnął Maxcex.
- Thing ! - Po chwili pojawił się mag ubrany w purpurowo-niebieską szate.
- Wzywałeś mnie ? - Odparł.
- Tak ! Spójrz na północ...
- A niech mnie to ten ciemny mag Spirit.
- Tak... Musimy go powstrzymać.
Pare kilometrów dalej...
- AAAAAAA ! PROSZĘ NIE !!!
- "Exevo gran mas vis" , Exevo gran mas vis"...
- AAAAAAA ! ( Nastąpił zgon. )
- HA HA HA HA HA HA HA ! Te glizdy niech wrzeszczą w niebogłosy !
Tak trwało jeszcze długo...
Ale dzięki połączonym siłą trojga bohaterów Spirit dostał deleted.
Oto koniec tej wspaniałej historii.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Setheloon
Doświadczony gracz
Dołączył: 12 Maj 2007
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Rookgard
|
Wysłany: Sob 17:27, 02 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
mowa była o EM z evo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Setheloon
Doświadczony gracz
Dołączył: 12 Maj 2007
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Rookgard
|
Wysłany: Sob 18:20, 02 Cze 2007 Temat postu: Historia Enigma Ctiy cz. 3 |
|
|
Po zabiciu Spirita wszyscy krzyczeli z radości. Myśleli że to będzie koniec kłopotów ale mylili się. Ciało Spirita... Znikło! Zamiast ciała martwego mistrza magów pojawił się fioletowy, błyszczący pył i po krótkiej chwili pył zniknął.
3 miesiące później...
Mury miasta oraz budynki takie jak depozyt, świątynia, domy i sklepy zostały ukończone, Rozbitkowie tejże wyspy stali się jej mieszkańcami oraz handlarzami. Pewnego dnia Ruffus otrzymał status GMa czyli władcy miasta oraz Sinvitrum (Drugie imię Bradleya), Thing otrzymali status EMa czyli doradcy GMa. Po przyznaniu statusów Ruffus z EMami nazwali swoje miasto "Enigma City" ponieważ wykorzystali deski do budowy większości budynków ze statku którym przypłyneli, czyli "Enigmą". Mieszkańcom wiodło się dobrze, 10 razy szybciej zdobywali doświadczenie i umiejętności, szybko odkryli wyspę ale zaskoczeniem dla Ruffusa były Demony, łowcy i smoki. Jednak potwory były wcześniej na tej wyspie ale na szczęście jeszcze nie wiedzą gdzie są mury miasta. Pewnego dnia Ruffus powiedział do Bradleya:
- Bradley. Zbierz ludzi i ekwipunek i wyruszcie na "wulkanową wyspę"
- Wulkanowa wyspa?? co to za miejsce?? - Spytał się ze zdziwieniem Bradley.
- No ta wyspa na której są demony i orshabaale. - Odpowiedział mu Ruffus
- Cholera. Niewielu będzie chciało wyruszyć do tego miejsca. - Po tych słowach coś zaczęło się trząść i wydawało się że jest trzęsienie ziemi. Ale to nie było trzęsienie ziemi. Bradley niewyciągając magicznego miecza chwycił za jego rękojeść. Ruffus ze spokojem powiedział:
- Piraci. Nie zabijajcie ich tylko aresztuj.
- Tak jest! - Powiedział Bradley po czym wyważono drzwi do głównego pokoju ratuszu tam gdzie byli Bradley i Ruffus. Pojawili się piraci a Bradley natychmiast wyciągnął swój Miecz a ruffus naładował go prądem tak mocnym żeby sparaliżować na długo człowieka. Wtedy miecz nie był już ostry dopóki Ruffus nie odwołał czaru. Bradley paraliżował jednego pirata po drugim i sam sparaliżował większość piratów, jednak gdy usłyszał krzyk dochodzący ze świątyni Bradley tam pobiegł ale po drodze spotkał EMa Thinga i ten powiedział:
- Bradley! Idź na mury miasta! tam się roi od piratów. Ja oczyszczę świątynie.
-Ok! - powiedział Bradley po czym biegł jak szalony. Thing wyciągnął runę "Ultimate Paralyse" z kieszeni swojej szaty po czym pobiegł do świątyni. Nagle przed świątynią przypomniało mu się o "młodym wojowniku we śpiączce" po czym biegł do pokoju Setheloona jak najszybciej przy okazji paraliżując piratów. Gdy Thin wszedł do jego pokoju zobaczył...DeadEye Deviousa. Omało Devious nie zabił Setheloona wbijając mu miecz w brzuch bo Thing szybciej go sparaliżował. Pół godziny było po wszystkim, piratom zabrano bronie, związano ich, przepytano ich i zabrano im statek. Jeden powiedział o Mistycznej wyspie i o jej istnieniu niedaleko obok. Jednakże statek piratów miał bardzo poważną wadę nie mogli płynąć a naprawa zajęła by naprawde Duuużo czasu.
Dzień później.
Bradley z rana zbierał chętnych do eksplorowania wulkanowej wyspy i znalazł kilku chętnych a byli to: EM Thing, Tor, Kondziu the knight, Marleste, Maxcex, Ruthless pall i Elite Blocker. Wszyscy się zebrali przed bramą miasta i zaplanowali akcję w każdych szczegółach.
cdn.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Thing
Master

Dołączył: 09 Maj 2007
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Enigma City
|
Wysłany: Nie 13:57, 03 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Rozdział II
Długo trwały przygotowania...
Wreszcie nadszedł ten dzień , a był to czas zejścia do podziemi.
Ruthles pall czarem "Utevo gran lux" przywołał trochę swiatła aby oświetlić ciemne korytarze. Młody Thing szedł z przodu pełnił po prostu rolę zwiadowcy.
Nagle nasi bohaterowie usłyszeli dziwny dźwięk brzmiało to mniej , więcej tak:
Or.....shhh.....a..aa......b.a......l.
Chwile potem wszystkich otoczyło tornado mroku. Słyszeć było dziwne syczenie i piszczenie oraz przebłyski ognia w ciemnej jaskini.
Nagle pojawił się potężny "Orshabaal" w całym swoim majestacie.
- Maxcex ! S..z...ybk...o .. !
- Już wtedy doświadczony mag pięknym strzałem z runy "Nagłej śmierci"
Wypalił w "Orshabaal'a"
Elite Blocker pochwycił swoją pięknie zdobioną broń i zablokował śmiercionośny odruch demona piekła.
Thing podniósł swoją magiczną laskę i krzyknął
- Nie przejdziesz !
- Orshabaal przywołał z serca otchłani piekielny miecz śmierci.
Po tym zaatakował
Gdy by nie magiczna tarcza Thing mógł tutaj w wejściu do piekła zakończyć swoją wędrówkę.
Nagle...
- THING ! NIE !!!
Po tym krzyku potężny mag spadł w otchłań wbijając "Sztylet Wiru" w głowę bestii.
Po wielu godzinach drużyna podeszła bliżej sklepienia.
- Widzę schody ! - Powiedział Marleste.
Ciąg dalszy nastąpi...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Maxcex
Doświadczony gracz
Dołączył: 09 Maj 2007
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z rofka
|
Wysłany: Nie 17:59, 03 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
o kurde ale macie wyobraźnie
trochę nudne, mało akcji 6/10
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Bradley
Doświadczony gracz
Dołączył: 09 Maj 2007
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Otwock , k.warszawy
|
Wysłany: Nie 18:04, 03 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Nawet fajne ,ale ni potrzebnie mieszacie w ta odpowiedz osoby z deleted... np.elite bloker lub marleste ,zreszta to i tak jeden grasz mial te postaci ,probowal mnie zajebac z macro swoim sorciem ale go ja go zajebalem ,juz wbilem 250lvl na moim sorcu
OK a teraz ocena :nawet ladnie napisane ,nawet ja tam jestem xD 9/10 jednak troszke nudne tak jak to powiedzial maxcex troszke malo akcji...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Johny
Gość
|
Wysłany: Nie 18:16, 03 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
W tym samym czasie...
Wędrownicy poszukiwawczy nowych terenów byli to Johny,Baran,Magiczówka wpadli w dziwną dziurę w której był ukryty teleport nie zważając na nic weszli do niego na swojej drodze napotkali kilka demonów i orshabali lecz dali sobie z nimi rade w końcu było to trzech wspaniałych magów doszli do sali tronowej w której stał Morgoroth ze swoimi strażnikami Warlockami władcami czarnej magi Nasi Bohaterowi myśleli że to już jest ich koniec gdy nagle Morgoroth odezwał sie do nich groźnym głosem i powiedział:
-Zaszliście tak daleko nie wierzyłem że wam sie to uda nie było śmiałków którzy by tu zawitali...
Nie zważając na nic Magiczówka krzyknął :
- Do ataku !!
Morgoroth usłyszawszy te zdanie ogrodził siebie i swoich żołnierzy magiczna scianą i powiedział :
-Nie popełniajcie głupstw mam dla was propozycje
Wtem odezwał sie Johny:
-Jaka to propozycja? my chcemy twoich skarbów!
Morgoroth odpowiedział :
-Po co wam moje skarby jeśli stąd żywi nie wyjdziecie....
-Zostańcie moimi trzema szlachetnymi magami będziecie przewyższać zwykłych ludzi mocą a nawet i magów ciemności Warloków w dodatku będziecie jako pierwsi podbijać nowe tereny o których zwykli śmiertelnicy nie maja pojęcia...
Team Magów nie zważając na nic zgodził sie!
I własnie tak powstało Achromatize czyli powiązanie zła i dobra
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Maxcex
Doświadczony gracz
Dołączył: 09 Maj 2007
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z rofka
|
Wysłany: Nie 20:20, 03 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
johny u ciebie troche gorzej
szczegolnie rozbawil mnie fragment z magiczowka (roftl)
"Nie zważając na nic Magiczówka krzyknął :
- Do ataku !! "
do tego fabula sux
nie sadze zeby jakis morga chcial 3 nabow
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Setheloon
Doświadczony gracz
Dołączył: 12 Maj 2007
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Rookgard
|
Wysłany: Nie 20:26, 03 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
tylko ze to bylo przed pierwszym moim zwiedzaniem wyspy z tym np. elite blocker i marleste XD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Thing
Master

Dołączył: 09 Maj 2007
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Enigma City
|
Wysłany: Nie 21:05, 03 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
[...] I w tejże chwili jak na zamówienie jakaś samotna i zbuntowana chmurka postanowiła pohulać sobie po niebie - i po Kabirze przemknął klin księżycowej poświaty wyławiając z mroku najbliższą część zaułka.
I to co się tam działo
Przydatek Drudl stał przylgnąwszy plecami do ściany cudzego domu, trzymając dłoń na jelcu Piastuna. Obok Piastuna zza pasa Drudla wyglądała długa garda Ułomka
Pomyślałem - choć myśl ta była zupełnie nie na miejscu że krępy i przysadzisty Drudl przypomina bagienną żabę, która czyha na kolejnego komara.
Naprzeciwko Drudla Przestępowali z nogi na nogę dwaj Przydadkowie.
Pierwszego z nich poznałbym nawet w zupełnych ciemnościach, nawet bez trzech trójzębnych kindżałów tkwiących za jego pasem. Każdy z nich miał wąską, wygiętą ku górze gardę, która niezwykle przypominała jelec gardy Ułomka, choć nie można było wątpić w ostrość drapieżnie połyskujących kling.
Bracia Sajowie, Przybrani synowie Szulmy i ich zwodniczo niezgrabny kościsty Przydatek w ciemnej, zasuniętej w płócienne spodnie koszuli i szerokich, luźnych rękawach. [...]
[...] A Droga Miecza była dostatecznie szeroka, żeby pomieścić w sobie i jedno, i drugie. Rozdzielony niegdyś uderzeniem gromu na dwoje strumień znów zlał się w jedność - i nurt wadził się z nurtem. [...]
[...] ...Czas jest bardzo dziwną rzeczą. żeby znaleźć się wewnątrz wiru wydarzeń, Thing potrzebował pięciu skoków, ale podczas tych pięciu mgnień oka zdążyło wydarzyć się bardzo wiele, o czym znacznie dłużej się opowiada, niż to wszystko trwało w istocie.
Skok pierwszy. Shoto, który nie spostrzegł jeszcze mojej i Thing'a obecności dwoma ukośnymi cięciami kreśli rannego Drudla i ten wali się na kolana, zaciskając lewą ręką rozcięty brzuch. Shoto wzlatuję w górę, a jego przydatek robi krok naprzód - jego noga już opada...
Skok drugi. W stronę Thing'a zwraca się Saj Drugi, który już nas zauważył - leci szybko i celnie, nie gorzej od latających noży z Fu'Menu, Ale jest znacznie większy od miedzianego pieniążka, więc bez szczególnego wysiłku przechwytuję go na sztych klingi, gaszę pęd i nie zwracając uwagi na jego przekleństwa obracam się w powietrzu i rzucam na scianę. [...]
[...] Skok piąty. "Nie będziesz zabijał bezbronnego! - krzyczy Przydatek Shoto, cofając się i unikając spojrzenia Thinga-Mnie
- Nie zdobędziesz się...
- Naprawdę ?- pytam, przeszywając sztychem serce Przydatka Shoto i cofając się błyskawicznie, zanim jeszcze przestało bić [...]
Nagle...
Obudziłem się zlany potem...
- Thing! Nic ci się nie stało ?
CDN
Proszę o ocenę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|